Tak przewrotnie skonstruowany tytuł odnosi się do najobrzydliwszej możliwej parodii trybunału jaki kiedykolwiek istniał – do inkwizycji. Etiologia słowa inkwizycja jest stosunkowo banalna bo pochodzi od łacińskiego inquisitio co oznacza tyle co śledztwo czy badanie. Inkwizycja została powołana do życia przez papieża Grzegorza IX w 1232 roku do tępienia wszystkiego co w jakikolwiek sposób okazywało się niezgodne z dogmatami i oficjalną doktryną kościoła katolickiego. Zalążków inkwizycji należy doszukiwać się znacznie wcześniej. W którym to pewien kapłan dopuszczając się zniszczenia krzyża oraz krytyki życia kleru został wezwany przed oblicze tamtejszego biskupa. Pomimo tego, że rozmowa miała charakter czysto pouczający kapłan kilka dni później postanowił popełnić samobójstwo, skacząc do przy parafialnej studni. Kolejnym przykładem istnienia inkwizycji jeszcze zanim została ona oficjalnie powołana do życia w wieku XIII jest pewien intrygujący przypadek wypędzenia grupki heretyków z miasta Arras podczas synodu. Sam proces oskarżonych o herezje miał wyjątkowo pokazowy wydźwięk. Trzeciego dnia synodu, biskup Kościoła udał się na swoistą procesję do kościoła katedralnego w którym to miał otworzyć obrady synodu. Chwilę później wprowadzono podejrzanych heretyków i rozpoczęto przesłuchanie. Wspomniany biskup bardzo celnie zbijał wszelkie argumenty heretyków posługując się wyśmienicie pismem świętym dzięki czemu wzbudzał on ogólny podziw. Wydawać by się mogło, że Kościół w czasach inkwizycji był Kościołem totalitarnym, znacząco odmiennym od Kościoła czysto Chrystusowego. Zdaniem ks. Grzegorza Rysia, w Kościele Totalitarnym wolność musi zostać zastąpiona posłuszeństwem i ślepym podporządkowaniem nawet na przekór własnemu sumieniu. Sama w sobie inkwizycja staje się wobec tego syntezą tej prostej logiki. Inkwizycja pod Piórem Dostojewskiego stała się swoistą syntezą do opisania wszystkiego, co w Kościele urządzone jest nie na sposób Chrystusowy, lecz na sposób ludzki. W tym miejscu można zadać sobie fundamentalne pytanie, jaki jest powód „występku” przeciw Kościołowi zwykłego człowieka? Odpowiedz wydaje się stosunkowo prosta. Zdaniem inkwizytorów żaden człowiek nie jest w stanie udźwignąć danej mu wolności. W każdej chwili jest ją gotowy sprzedać za kawałek chleba. Jest gotowy powierzyć siebie w sekciarskim odruchu każdemu, kto zdejmie z niego straszliwy ciężar dokonywania wyborów moralnych we własnym sumieniu. Z całą pewnością w Kościele „urządzanym” przed inkwizytorów osoba Chrystusa staje się tylko i wyłącznie przeszkodą. Przeszkodą w doskonaleniu aparatu ucisku. Co prawda należy zauważyć, że de facto nie istniała nigdy Inkwizycja rozumiana jako jeden, pojedynczy, wszechpotężny, przerażający, scentralizowany trybunał bestia, penetrujący swoimi mackami wszystkie rejony Kościoła i świata, sławiący wszelkie przejawy poszukiwania religijnej prawdy i intelektualnej czy politycznej wolności. Istniała „czynność” czyli pewne postępowanie inkwizycyjne a nie zinstytucjonalizowany trybunał. W związku z tym zdaniem Grzegorza Rysia opisując postępowanie wobec herezji należy mówić jedynie o inkwizytorach a nie o inkwizycji. Swoistą ciekawostką dotyczącą istnienia trybunałów inkwizycyjnych jest fakt, że rządziły się one bardzo szczegółową jurysdykcja, która nie wykraczała poza obszar danego terytorium.
Zdecydowanie większość ludzi kojarzy inkwizycje ze średniowieczem. Przecież inkwizycja jest jednym z najważniejszych mitów „ciemnego średniowiecza”. Nic bardziej mylnego, kwalifikację prawną herezji jako zbrodni kryminalnej oraz obrony tytułowej jedynej słusznej wiary odziedziczyliśmy w całości po starożytnym Rzymie. To właśnie tam wprowadzono wspomnianą kwalifikacje prawną oraz uznano, że jedyna religia Cesarstwa Rzymskiego może być chroniona wszystkim dostępnymi środkami – Prawem, siłą itd. Nie wolno zapominać, że rozwój procedury prawnej w starożytnym Rzymie przechodził kilka stadiów rozwoju. Jednym z najstarszych postępowań prawnych w Rzymie było oskarżenie jednego obywatela przez drugiego. Oskarżenie odbywało się przed wybieranym z pośród albumu sędziów pretorem. Inkwizycją czyli czymś na kształt dzisiejszego śledztwa zajmowały się dwie strony konfliktu. Po pozyskaniu konkretnych argumentów przedstawiano je sędziemu. Do tego celu wyznaczano zawodowych oratorów. Osądzenie wyroku było w gestii arbitra sporu. Kolejnym etapem akcji prawnej w Rzymie było coś na kształt dzisiejszej prokuratury z osobą prokuratora – pretora właśnie. Pretor sam sporządzał pewną kolekcję prawną, zwaną formułą. Podstawową determinantą do zmiany systemu prawnego Starożytnego Rzymu była zmiana z Republiki na Cesarstwo. Dzięki temu, nowy Cesarz mógł wyznaczyć urzędnika, który podejmował dochodzenie przeciw komuś z własnej inicjatywy, bez osoby oskarżyciela. Jedynie w oparciu o czyjeś informacje. Osoba urzędnika, sama pozyskiwała dowody i sama wydawała wyrok. Zdaniem Grzegorza Rysia, taki właśnie był charakter rzymskiej procedury prawnej w chwili kiedy Cesarstwo stało się chrześcijańskie. Taka procedura została jednocześnie zastosowana przez chrześcijańskich cesarzy do heretyków.
Jak wspominałem wcześniej, podstawowym celem inkwizytorów było tropienie heretyków. Heretyk to przynajmniej wedle Starego Testamentu – błądzący brat. Brat, którego należy naprowadzić na właściwy tor. Najbardziej srogą kara, jaka mogła spotkać heretyka jest jak mówi Stary Testament – ekskomunika. W ST nie ma mowy o kamieniowaniu, łamaniu kołem, wkładaniu w usta tzw. gruszki czy innych rodzajach tortur jakich dopuszczali się różni inkwizytorzy. Prawo do stosowania tortur zostało wprowadzone dopiero w XIII wieku. Zgodę na posługiwanie się torturami wydał papież Innocenty IV w bulli z 15 maja 1252 roku. Należy wspomnieć, że w tym czasie tortury mogli stosować jedynie oprawcy świeccy. Dopiero Ubran IV przyznał inkwizytorom prawo udzielania sobie nawzajem absolucji z udziału w torturach. Od tego czasu pogląd głoszący, że lepiej zmusić przesłuchiwanego poprzez cierpienie do wyznania win niż pozwolić na potępienie jego duszy na dobre zagościł w pełnych żalu i złości sercach inkwizytorów. Oczywiście prawo inkwizycyjne dawało możliwość odwołania swoich niedopuszczalnych twierdzeń. W takim przypadku, na skazanego nakładano publiczną pokutę. Pokutę, która przybierała najróżniejsze formy. Ciekawym a zarazem intrygującym przykładem są tzw. maski wstydu. Stosowano je nie tylko wobec heretyków, w średniowiecznej Hiszpanii swoisty przywilej ich noszenie przysługiwał również ludziom podejrzewanym o kontakty homoseksualne, cudzołożność itd. Wygląd ów masek przywoływał w wyobraźni obraz świni. Świnia jako zwierze plugawe idealnie pasowało do ludzi którzy zasługiwali na publiczne upokorzenie. Maski wstydu do oczywiście nie jedyna możliwa pokuta. Jedną z bardziej popularnych była procesja z udziałem mieszkańców miasta podczas której należało być obnażonym do pasa a potem zostać poddanych publicznej chłoście wykonanej przez proboszcza parafii z której zainteresowany pochodził. Rózga wykorzystana do chłosty musiała być niesiona na uniesionych w górze rękach przez cała procesje. W związku z tym bardzo łatwo zauważyć, że podczas całego okresu trwania inkwizycji tylko ortodoksyjny i posłuszny katolik mógł cieszyć się pełnia praw obywatela. Zdaniem R. W. Southern cytowanym przez Grzegorza Rysia, Kościół był arką zbawienia w morzu zepsucia. Kościół był wobec tego nie tylko państwem, był on jedynym państwem. Kościół nie był tylko społeczeństwem, był on jedynym społeczeństwem. Ten sam autor używa w tym samym cytacie odważnego stwierdzenia, jakoby Kościół w całej swoje pełni był jedynym społeczeństwem rozumiem i odkupionej ludzkości. Wszechobecne zło na świecie, wszechobecną herezje reguluje tylko Kościół. Każdy, kto sprzeciwia temu stwierdzeniu z miejsca uznawany był za heretyka. Herezja wobec tego stawała się taranem rozbijającym wewnątrzkościelną jedność i oczywiście ład społeczny. W związku z tym królowie wizygoccy wydają na Półwyspie Iberyjskim zdecydowanie ostre prawa przeciw heretykom i jak łatwo się domyśleć Żydom. Idąc o krok dalej zaczynają ich naśladować również inny władcy tego okresu. Jak trafnie zauważa Stanisław Piekarczyk, w większości znanych człowiekowi językach germańskich słowo „grzech” zostało utworzone z kilku terminów prawnych. W związku z tym łatwo zauważyć, że „grzechy” bardziej sankcjonowane są przez społeczeństwo a nie Kościół. Herezja słowami Tomasza z Akwinu powinna być karana nie tyle przez ekskomunikę, a przez śmierć. O wiele cięższe jest skażenie wiary, która zapewnia zbawienie duszy, niż fałszowanie pieniędzy, które ułatwiają życie doczesne. W związku z tym, jeśli wspomniani fałszerze monet są karani przez władców świeckich na śmierć, to wydaje się oczywiste, że herezje czyli zbrodnia przeciw duszy powinna być tym bardziej karana śmiercią. Tomasz z Akwinu wielokrotnie podkreśla znaczenie życia duchowego nad życiem cielesnym. Skoro każe się śmiercią ludzi odbierającym życie cielesne, tym bardziej powinno się karać ludzi odbierających życie duchowe. Herezja jest występkiem zaraźliwym… Heretycy mogą być słusznie skazani na śmierć przez sąd świecki, mienie ich skonfiskowane, nawet jeśli nie zarazili innych swoimi błędami, gdyż bluźnią Bogu, wyznając fałszywą wiarę. Winni być ciężej ukarani nić ci, którzy obrażają majestat królewski, czy ci, którzy fałszują monety. Wspominane wcześniej próby nawracania heretyków na właściwy tor wiary poprzez pokutę odeszły w niepamięć. Jednak Kościół Katolicki, szczególnie ten zachodni nie był znacząco bombardowany herezją aż po wiek X. Powód tego był taki, że większość znaczących sporów dogmatycznych rozegrało się we wschodnim Kościele. Dopiero pod koniec wieku X ze wszystkich stron zaczęły napływać wieści o pojawieniu się całych grup heretyków. Donoszący o nich ortodoksyjni pisarze jak kronikarze a czasem nawet sami biskupi najczęściej nazywali ich „manichejczykami”. Łączyli oni w sobie praktykowaną w radykalnym stopniu ascezę(rezygnację z małżeństwa, surowe posty, życie w ubóstwie itd.) z odrzuceniem tradycyjnych instytucji Kościoła. Często niszczyli oni krzyże i twierdzili, że nie ma potrzeby budowania kościołów. To zdaniem tamtejszego kleru upodabniało ich do złudzenia wręcz ze znaną szczególnie w X wieku sektą Bogumiłów. Bogumił to dość radykalny kapłan nawołujący swoich wiernych do życia pokutnego, bez specjalnego kościelnego blichtru – szat liturgicznych, zbędnych modlitw(wyjątek stanowiła jedynie Modlitwa Polska). Innymi słowy do ucieczki od świata, który niewątpliwie jest zły. Zły ponieważ został stworzony przez diabła. Diabła, którego Bogumił uważał za starszego brata Boga. W połowie wieku XII wydawać by się mogło, że cały Kościół zachodni jest ogarnięty herezją. To, co wcześniej było tylko działalnością kilku kaznodziejów teraz zamieniła się w masowe ruchy heretycki, prawdziwie heterodoksyjne Kościoły jak piszę Grzegorz Ryś. Kościoły, które dodatkowo dysponowały własną hierarchią i własną obrzędowością. W większości krajów Europy swoją działalność rozpoczęli katarzy; we Włoszech szczególnie w okolicach Lombardii masowo zaczęli pojawiać się Humiliati. Najbardziej znaną sektą byli tzw. Katarzy. Ich nazwę można przetłumaczyć jako „czyści”. W ten sposób zostali oni nazwani w roku 1163. Oni sami jednak, określali się jako „Dobrzy Ludzie” lub „Chrześcijanie” wyznający skrajny dualizm. Wydawać by się mogło i podkreślają to liczny historycy, dualizm ten miał moralny i antropologiczny niż metafizyczny charakter. Z tego względu, że jego głosicielami nie byli teologowie a zwykli ludzie, którzy potępiali kler i wielokrotnie odwołujący się nie do filozoficznej refleksje a do emocji związanych z własną moralną intuicją. Udawało im się porwać tłum wcale nie przy pomocy nie jasnych wykładów doktryny a radykalnym przestrzeganiem ascezy, która przyjmowała wyraz czystości, skrajnego ubóstwa i wyjątkowo surowego postu. Jedynym sakramentem katarów był tzw. „chrzest Ducha Świętego”, który niejednokrotnie okazywał się efektem „cnotliwego samobójstwa” będącego wynikiem surowego postu właśnie. Wszelkie inne sakramenty były wedle katarów skażone przez materie używaną do ich sprawowania. Katarzy dzielili się na tych doskonałych i wierzących. Ich podział uwydatniał się idealnie podczas ceremonii chrztu Ducha Świętego, po odmówieniu wspomnianej jedynej dopuszczalnej modlitwy – Modlitwy Pańskiej „doskonali” kładli ręce na kandydata i odczytywali pierwszych siedemnaście wersów Ewangelii według św. Jana.
Dualizm nakazywał odrzucić człowieczeństwo Chrystusa, działo się tak dlatego, że Bóg nie może w żaden sposób wiązać się z materialnym ciałem. Należy wspomnieć, że Katarzy nie propagowali swoich przekonań w jakiś wyjątkowo radykalny sposób. W związku z tym może dziwić swoista fala nietolerancji jaka ich spotkała. . Ów nietolerancja spotkała ich jeszcze na długo przed pojawieniem się pierwszych inkwizytorów. Wielokrotnie byli ofiarami przepędzeń, palenia na stosach itd. Wydawać by się mogło, że taki los spotykał ich głownie za sprawą pewnych kościelnych autorytetów. Nic bardziej mylnego, wszystko działo się za sprawą władców świeckich czy nawet tłumu.
W ciągu praktycznie 40 lat, dopracowano szczegółowo procedurę tzw. inkwizycji biskupiej. Przejście Kościoła, na poziomie prawodawstwa od przekonywania do przymusu i karania heretyków stało się faktem. Inkwizycja biskupia polegała na inicjowaniu dochodzenia w oparciu o „złą reputację”. Winni byli przekazywani sądom świeckim w celu wymierzenia kary kryminalnej. Krąg oskarżonych rozszerzany był w niewyobrażalny sposób. Oprócz samych heretyków podejrzanymi byli ludzie ich broniący, słuchający czy nawet zwykli rozmówcy. Działo się tak dlatego, że wspomniani ludzie okazywali się mało aktywni w walce z herezją. Prawo zdawało się przewidywać wszystkie możliwe ewentualności i tym samym wyposażać Kościół w środki bezpieczeństwa. Nie należy zapominać o możliwości konfiskaty majątku przyjętej w dekrecie Innocentego III. Ów dekret opracowany w całości przez wybitnych prawników a przede wszystkim przez mistrza papieża Innocentego III Hugoccia z Pizy adresowany był zwłaszcza do kleru i władz miejskich. Jego macki jednak okazywały się w praktyce znacznie wykraczające poza Państwo Kościelne. O ogromnym znaczeniu dekretu nie koniecznie decydowały takie a nie inne kary a fakt, że papież po raz pierwszy postawił znak równości między herezją a zdradą i zbrodnią. W związku z tym dzięki najwyższej możliwej kwalifikacji prawnej herezji władze miały dostęp do wszelkich, najsurowszych nawet środków. Między innymi do prowadzenia tortur i kary śmierci. Należy zaznaczyć, że przeciwdziałanie herezji przez Innocentego III miało przynajmniej 3 wymiary. Papież dostojnie nazywany „wielkim” nie tylko walczył z masowymi ruchami ubogich – stosując omawianą inkwizycje biskupią czy krucjatę. Walczył on tak naprawdę wszędzie tam, gdzie było to możliwe. Jednając ubóstwo z Kościołem. Udawało mu się to nie tylko dzięki aprobacie życia św. Franciszka, ale również a może i przede wszystkim dzięki przywróceniu tj. ponownym pojednaniu z Kościołem wielu humiliatów (nie tylko z resztą humiltiatów) i w konsekwencji zgodę na używanie przez nich Biblii tłumaczonej na rodzimy język. Cytując za Grzegorzem Rysiem, kaznodziejstwo dominikańskie z jednej strony, a pobożność franciszkańska z drugiej znacznie lepiej pozwala walczyć z herezją niż sama tylko represja. Ludzka uwaga koncentrowała się na tym, co stanowi syntezę realnego człowieczeństwa Jezusa : na żłobku i na krzyżu. Kolejną formą Innocentego III na problem herezji był wielki sobór laterański IV, który z cała pewnością był najważniejszym pastoralnym soborem średniowiecza. Sobór, który w całości zmierzam do gruntownej reformy Kościoła Katolickiego, której podstawowym celem a jednocześnie narzędzia stanowiły kaznodziejstwo, pokuta i Eucharystia. W związku z tym, bardzo łatwo zauważyć, że to właśnie reforma Kościoła była tym, na czym naprawdę zależało Innocentemu III. Trzeba jednak zauważyć, że ów reforma obudziła w Kościele demony nad którymi później już nie udało się zapanować.
Postanowienie IV laterańskiego soboru powierzały poszukiwanie i badanie heretyków miejscowym biskupom. Można powiedzieć, że w ten sposób próbowano działać dokładnie odwrotnie niż sugerowałyby to zmiany zachodzące w historii i strukturach Kościoła. Od 2 połowy IX stulecia dokonywała się w Kościele tzw. reforma gregoriańska, która doprowadziła do jego znaczącej centralizacji. Reforma gregoriańska była pewnego rodzaju zbiorem prerogatyw biskupa Rzymu w Kościele. Depozycja, przywracanie i przenoszenie biskupów, zmiany granic poszczególnych diecezji, prawo do informacji na temat wszystkich ważnych spraw w Kościele czy orzekanie ważności kanonów prawa były tylko nielicznymi z zamieszczonych w reformie „ustaw”. Papież Grzegorz IX kierował swoim Kościołem praktycznie samodzielnie. Do pomocy miał jedynie bardzo wąskie grono doradców. W poszczególnych diecezjach jego niewątpliwy autorytet reprezentowały był w całości przez tzw. legatów rezydujących. Papież powierzył im specjalne kompetencje dzięki którym stawiani byli oni nawet przed biskupami. Grzegorz IX zaczął powili tworzyć model Kościoła zwany później „monarchią papieską” Model ten dawał papieżowi praktycznie nie ograniczone prawa redukując tym samym prawa biskupów jedynie do rangi papieskich wikariuszy. Zdaniem Grzegorza Rysia, taką przemianę Kościoła idealnie ilustruje fakt przebiegu średniowiecznych soborów. Łatwo zauważyć, że od wieku VIII aż po wiek XIII Kościół był świadkiem jedynie 3 soborów. Jak wspominałem już wcześniej wszystkie 3 odbyły się na wschodzie. Papieże nie brali udziału w soborach. Wysyłali jedynie oni swoich przedstawicieli. Natomiast w epoce pogregoriańskiej czyli od połowy wieku XII aż po wiek XIV udało się zwołać aż 7 soborów; wszystkie na zachodzie. Co ciekawsze 4 z nich w katedrze papieża w Lateranie. Wszystkim im przewodniczył sam papież. Nadając ich obradom obrany wcześniej kierunek. Umawiany zmiany bez apelacyjnie musiały dokonać się również w Rzymie i na dworze papieskim. Struktury obydwu nie były tak naprawdę przygotowane a może bardziej przystosowane do spadających ogólno kościelnych zadań. Papiestwo zostało całkowicie zalane milionami pytań, apelacji i spraw czekających na rychłe rozstrzygnięcie. Papieska kuria rosła w siłę. Prawie całkowicie zdominowana przez prawników. Wkrótce każdy papież, który chciał rozdawać karty musiał legitymować się wykształceniem prawniczym. Papiestwo powoli zaczynało przekształcać się w wyjątkowo skomplikowaną i trudno reformowalną instytucję administracyjną. A sam papież z najwyższego pasterza stawał się pomału najwyższym sędzią. W związku z tym, zadajmy sobie pytanie, dlaczego jego bezsprzeczny autorytet miał być w jakikolwiek pomijany w tak istotnych sprawach jak walka z herezja. Zdaniem papieża do inkwizycji najlepiej nadawali się dominikanie, później również franciszkanie. Wydawać by się mogło, że stanowią oni „idealny materiał” inkwizytorów. Byli oni ludźmi wyjątkowo wykształconymi i wiernie oddanymi Stolicy Apostolskiej. Dysponowali oni również kolejną często pomijaną cecha; jako zakonnicy nie byli oni związani z lokalnymi społecznościami. Nie wolno zapominać, że byli oni również powszechnie szanowani jako kaznodzieje i spowiednicy co niewątpliwie dodaje im „uroku”. Papież szukał ludzi, którzy będą w stanie pogodzić dwie skrajne skąd inąd funkcje – sędziów i pasterzy.
Jednakże praktycznie pierwsze „pokolenie” inkwizytorów pokazało jak bardzo ich pozycja może być podatna na wszelkiego rodzaju nadużycia. Zwłaszcza jeśli inkwizytorami są ludzie, którzy zamiast odpowiednich kwalifikacji dysponują jedynie obsesją na punkcie herezji. Niebezpieczeństwo swoistego wypaczenia osobowości inkwizytora niósł nie tyle charakter prowadzonych dochodzeń co ich przedmiot. „heretyk” opisywany w Starym Testamencie dawno już przestał być „błądzącym bratem”. Począwszy od wieku IV zaczęto w nim widzieć osobę o bardzo specyficznie zdeprawowanej, zwyrodniałej wręcz inteligencji i woli. Odrzucającego w swej pysze wszelkie uznane autorytety. Doświadczenia pierwszej dekady inkwizytorów papieskich zostały zebrane w postanowieniach synodu w Tarragonie. Jego kanony z wyjątkową dokładnością definiowały zakres znaczeniowy herezji. Wedle powyższego, heretykiem zostanie nazwany ktoś, kto nie tylko trwa w swoim błędzie, ale także ten, kto akceptuje zasłyszane poglądy innych heretyków, ten kto w jakikolwiek sposób uczestniczy w ich nabożeństwach , ten kto nie informuje o znanych sobie heretykach, ten kto udziela im kryjówki lub ten w jakikolwiek sposób działa w obronie herezji. Kolejnym etapem było zestawienie wszystkich możliwych kar – zarówno tych o charakterze pokutnym(noszenie odpowiedniego stroju – maski wstydu, lub wspomniana procesja) jak i kryminalnym(z karą śmierci włącznie).
Inkwizytorzy kiedy przybili na wybrane wcześniej miejsce swoich „działań” pracę rozpoczynali od zwołania miejscowej ludności i kleru. Począwszy od wygłoszenia pierwszego kazania w którym powoływali się na posiadane uprawnienia, zobowiązywali wszystkich do wskazania znanym im heretyków. Jednocześnie ogłaszali im tzw. okres łaski przeznaczony na dobrowolne wyznania, których dalszym następstwem było wyznaczenia pokuty, z uniknięciem jakichkolwiek konsekwencji prawnych. Nie trudno się domyśleć jak wiele dobrowolnych oskarżeń przyjmowali inkwizytorzy w tym okresie. Łatwiej było bowiem szybko przyznać się do herezji, niż potem stać się częścią inkwizytorskiego śledztwa, które rozpoczynało się zaraz zakończeniu okresu łaski. Oczywiście podczas jego trwania inkwizytorzy przyjmowali bardzo wiele doniesień od świadków herezji. Imiona świadków były oczywiście w całości zatajane przed oskarżonym. Nie mniej jednak do sporządzanych bardzo skrupulatnie protokołów imiona były wpisywane. Na samym początku dochodzenia, oskarżony miał możliwość sporządzenia listy swoich prywatnych wrogów, którzy zazwyczaj nie byli brani pod uwagę jako potencjalni świadkowie herezji oskarżonego. W samym jednak przesłuchaniu stosowano tortury. Tortury były stosowano we wszystkich sądach Europy.W śledztwie inkwizycyjnym zeznania uzyskane za pomocą tortur musiały być powtórzone dnia kolejnego. Jeśli tak się nie działo, uznawano je za nieważne. Z tego względu bardzo łatwo zauważyć, że praktyki inkwizycyjne nie były jakoś specjalnie bardziej surowe niż praktyki prawne stosowane przez sądy świeckie w wieku XIII – Nawet w Anglii. Postępowanie inkwizycyjne było objęte tajemnicą, nie mniej jednak wyroki były ogłaszane publicznie – w ten sposób zamykano śledztwo. Papieska inkwizycja to jednak nie tylko walka z herezją, chociaż to ona zajmuje większość miejsca na kartach historii. Inkwizycja to również walka z magią, konkretniej mówiąc z czarami. W latach 1231-1233 papież informowany był o bardzo wielu przypadkach oddawania czci szatanowi. Papież Grzegorz IX żądał wręcz tępienia zła. Jego następca, papież Aleksander IV zabraniał swoim inkwizytorom przeprowadzania procesów osób podejrzanych o uprawianie czarów, chyba, że jednocześnie wiązały się one z herezją. Sytuacja uległa jednak zmianie kiedy paryski wydział teologii w roku 1398 zdefiniował wszelki rodzaj magii jako przejaw herezji, gdyż zakładał pakt z diabłem. Nie mniej jednak dopiero 90 lat później, kolejny papież Innocenty IV ostatecznie unieważnił decyzje swojego poprzednika, zezwalając inkwizytorom na walkę z czarami.
Średniowieczni Inkwizytorzy stosowali dwa podstawowe rozwiązania penitencjarne. Pierwsze polegało na skazaniu winnego na pobyt w klasztorze o „zaostrzonym rygorze”, praktycznie całkowitym prawem poruszania się. Drugie natomiast polegało na zamknięciu w celi klasztornej. Zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku więzień otrzymywał minimalna możliwą rację żywnością i całkowity zakaz komunikowania się z kimkolwiek. Warto zauważyć, że wydawane wyroki były najczęściej dożywotnie, czasem jednak ulegały skróceniu. Odosobnienie w klasztorze, przynajmniej w swoich podstawowych założeniach upodabniało się bardziej do swoistej praktyki pokutnej niż do kary typowo kryminalnej. W związku z tym właśnie jako praktyka pokutna znane było w Kościele na długo przed pojawieniem się inkwizycji.
Kraje Półwyspu Iberyjskiego dobrze znały zarówno inkwizycje biskupią jak i papieską już wiekach XII i XIII. Wydaje się, że nie mogło być inaczej skoro od początku XII wieku Królestwo Aragonu stało się jednym z najważniejszych centrów kataryzmu. Już w roku 1238 papież Grzegorz IX mianował inkwizytorów dla Katalonii. Kastylia czy Portugalia nie były świadkiem inkwizycji przez całe średniowiecze.Kiedy mówimy o hiszpańskiej inkwizycji, nie mamy na myśli inkwizytorów z wieku XIII, lecz instytucje powstałą na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych, będącą u swych początków nie koniecznie narzędziem walki z herezją, co raczej wyrazem iberyjskiego antysemityzmu. Powszechnie wiadomo, że w wieku XV antysemityzm nie stanowił w Europie żadnego novum a masakry Żydów, w dodatku masowe miały miejsce już na przełomie wieku XI i XII. Wszystko to w związku z tzw. krucjatą ludową. Masakry Żydów powtarzały się cyklicznie. Ich apogeum natomiast przypadło na lata 1348 do 1351 zwanymi – latami czarnej śmierci. Żydzi zostali wypędzenie zarówno z Anglii jak i Francji a prawodawstwo synodalne postulowało zamknięcie ich w wydzielonych i zamkniętych murem dzielnicach miast. Do tego dochodziła również wyjątkowa ostrożność w jakichkolwiek kontaktach. Nie wolno zapominać o surowym zakazie użytkowania tych samych miejsc co chrześcijanie i noszeniu specjalnych emblematów. Żydzi żyli z pożyczani pieniędzy na procent a ten proceder powszechnie nazywany „lichwiarstwem” był zgodnie uważany przez chrześcijan za ciężki grzech. Żydom zarzucano nienawiść do chrześcijan i obsesyjne wręcz pragnienie bogacenie się, oczywiście kosztem chrześcijan. Obrzydzenie do Żydów objawiało się również w wymyślaniu swoistych legend jakoby ci mordowali chrześcijańskich młodych chłopców w celu uzyskania z ich ciał macy, profanowali Hostie, zatruwali chrześcijańskie studnie i powodowali epidemię. Wyjaśnienia papieży mówiące, że żaden ortodoksyjny Żyd nie spożywa krwi a wobec powszechnej zarazy okazuje się równie bezbronny.
Wcześniej wspominałem o bardzo precyzyjnej jurysdykcji średniowiecznych inkwizytorów. Należy również zauważyć, że nie obejmowała ona wyznawców judaizmu. Inkwizycja z swojej najtrafniejszej definicji zajmowała się walką z herezja. Herezje natomiast dotyczyła ludzi ochrzczonych. Herezja mogła w pewnym przypadku objąć Żydów. Po pierwsze, wtedy kiedy ukrywali oni heretyków, lub dopuszczania się czarów i bluźnierstwa. Po drugie wtedy kiedy zostali ochrzczeni a potem ponownie wrócili do judaizmu. W takie sytuacji nie traktowano ich jako ich wyznawców judaizmu lecz chrześcijan zwanych odstępcami. Tłumaczenia, że chrzest został przyjęty wbrew woli nie były brane pod uwagę. Chyba, że dysponowana konkretnymi dowodami chrztu pod przymusem w postaci świadków.
W 1477 pewien znany kaznodzieja, dominikanin Alonso de Hojeda, głoszący powszechnie swój sprzeciw wobec Żydów i tzw. „fałszywie nawróconym” odkrył w Sewilli duże skupisko ochrzczonych Żydów, którzy dodatkowo w konspiracji praktykowali wciąż judaizm. Nie trudno się domyśleć jaka mogła być reakcja upartego kaznodzieja. Zaapelował on do rządzącej wtedy Kastylią królowej Izabeli o podjęcie stosownych kroków w celu ustanowienia w kraju inkwizycji. Rok później Izabela wraz ze swoim mężem zwrócili się do papieża Sykstusa IV z prośbą o wydania stosownej bulli, która w swych założeniach miała powołać do życia hiszpańską inkwizycje. Papież oczywiście pozytywnie rozpatrzył prośbę królewskiej pary w 1478 roku. Wybór inkwizytorów pozostawił jednak w gestii monarchów. Siedzibą trybunału została Sewilla a w połowie 1480 roku inkwizytorzy przystąpili już do pracy. Rok później wykonano już pierwsze kary śmierci. Rok 1482 był dla Sewilli wyjątkowo istotny. W tym czasie powołano bowiem kolejnych 7 inkwizytorów wśród nich był Tomas de Torquemada.
--------------------------------------------
[ 2 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak
[ 3 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak
[ 4 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 5 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T1 Madrid: Taurus
[ 6 ]. Artykuł Arkadiusza Bednarczyka – Inkwizycja Średniowieczna.
[ 7 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T1 Madrid: Taurus
[ 8 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak za Peters. E
[ 9 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak za Laclercq. J (1964) Katolicy i wolność myśli. Kraków.
[ 10 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak za Laclercq. J (1964) Katolicy i wolność myśli. Kraków.
[ 11 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak
[ 12 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T1 Madrid: Taurus
[ 13 ]. Ruch będący reakcją na warunki wytworzone w miastach włoskich wskutek przemian ekonomicznych. W roku 1179 zwrócili się do papieża Aleksandra III o zatwierdzenie ich sposoby na życie. Nie porzucając życia rodzinnego, chcieli prowadzić Zycie we wspólnotach, skoncentrowanych głownie na bóstwie, prostocie obyczajów, pracy i głoszeniu słowa bożego w sposób pokutny. Na to ostatnie papież zgody nie wyraził, a ponieważ zakaz został przez Humiliatów absolutnie zignorowany, zostali oni uznani za heretyków w roku 1184. Z początkiem XIII wieku Innocenty III sprowadził niektórych ponownie do Kościoła, zatwierdzając ich organizacje, a także praktykę czytania Biblii w języku własnym.
[ 14 ]. Ryś. G. (1998). Inkwizycja. Kraków: Wydawnictwo znak
[ 15 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 16 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T1 Madrid: Taurus
[ 17 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 18 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 19 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T2 Madrid: Taurus
[ 20 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 21 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 22 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T2 Madrid: Taurus
[ 23 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 24 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 25 ]. Pozbawienie urzędu i beneficjentów
[ 26 ]. Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T2 Madrid: Taurus
[ 27 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 28 ]. Ryś. G.
[ 29 ]. Aleksander III, Innocenty III, Grzegorz IX, Innocenty IV, Bonifacy VIII - Julio. C. B. (1976) Vidas Magicas e Inquisition. T2 Madrid: Taurus
[ 30 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 31 ]. Ryś. G. op. cit.
[ 32 ]. Tzw. wierzący.
[ 33 ]. Tzw. podejrzany o herezje.
[ 34 ]. Tzw. wyznający herezje.
[ 35 ]. Tzw. skrywający herezje
[ 36 ]. Tzw. obrońca herezji.
[ 37 ]. Taka sytuacja miała miejsce tylko wywczas jeśli nawróceni zobowiązywali się trwać w wierze oraz szeroko współpracować z inkwizytorami w zakresie zwalczenia herezji. W przeciwnym wypadku stawali się oni ponownie oskarżonymi. Całość była zgodna z postanowieniami wspomnianego synodu w Tarragonie – Ryś. G.
[ 38 ]. Usankcjonowanie tortur w przesłuchaniach odbyło się w 1252 roku.
[ 39 ]. Wyjątek może stanowić jedynie Anglia. W Anglii jednak w ogóle nie było papieskiej inkwizycji. Co prawda kościelne prawo przeciw herezji było powszechnie znane i stosowane to herezja była uznana za ciężkie przestępstwo karane i przez sądy świecie i kościelne.
[ 40 ]. Ryś. G.
[ 42 ]. Czasem istniała możliwość odwiedzin współmałżonka.
[ 43 ]. (od gr. καθαροί katharoi – "czyści") przedstawiciele dualistycznego ruchu religijnego działającego w XI-XIII wieku w południowej Francji i północnych Włoszech, uznawani przez Kościół katolicki za heretyków. Katarzy wywodzili się najprawdopodobniej od bogomiłów i od paulicjan – dwóch sekt zwanych "manichejskimi". Kościół katarski w XII i XIII wywierał duży wpływ, zwłaszcza w Hrabstwie Tuluzy (obecnie Langwedocja), przyciągając do siebie ludzi wszystkich stanów. Autorytet duchowy tego ruchu wzrósł na gruncie krytyki zaangażowania papiestwa w politykę oraz zeświecczenia niższego duchowieństwa. Wierni byli przyciągani do tego ruchu dzięki postawie tak zwanych "doskonałych", pełniących funkcje duchownych i nauczycieli katarskich, którzy żyli skromnie (później często w ukryciu), przestrzegając ścisłych postów i prowadząc ożywioną działalność misyjną. Szeregowi adepci nie byli zmuszeni do podobnych wyrzeczeń, a mogli liczyć na duchowe pocieszenie ("consolamentum"), będące warunkiem zbawienia w obliczu śmierci.
[ 44 ]. Ryś. G.
[ 45 ]. Ryś. G.
[ 46 ]. hiszp
[ 47 ]. Rys.
[ 48 ]. Przypomniał jednak, że kandydat na inkwizytora nie mógł mieć mniej niż 40 lat.